Kościół: święty

Pomódl się słowami Syr 24,1-12

Przemowa mądrości
24 1 Mądrość wychwala sama siebie, chlubi się pośród swego ludu. 2 Otwiera swe usta na zgromadzeniu Najwyższego i ukazuje się dumnie przed Jego potęgą*: 3 Wyszłam z ust Najwyższego i niby mgła okryłam ziemię. 4 Zamieszkałam na wysokościach, a tron mój na słupie z obłoku. 5 Okrąg nieba sama obeszłam i przechadzałam się po głębi przepaści. 6 Na falach morza, na ziemi całej, w każdym ludzie i narodzie zdobyłam panowanie*. 7 Pomiędzy nimi wszystkimi szukałam miejsca, by spocząć – [szukałam] w czyim dziedzictwie mam się zatrzymać. 8 Wtedy przykazał mi Stwórca wszystkiego, Ten, co mnie stworzył, wyznaczył mi mieszkanie i rzekł: «W Jakubie rozbij namiot i w Izraelu obejmij dziedzictwo!» 9 Przed wiekami, na samym początku mię stworzył i już nigdy istnieć nie przestanę. 10 W świętym Przybytku, w Jego obecności, zaczęłam pełnić świętą służbę* i przez to na Syjonie mocno stanęłam. 11 Podobnie w mieście umiłowanym dał mi odpoczynek, w Jeruzalem jest moja władza. 12 Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie, w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie.

Tekst na medytację: Ef 5,21-33

Zasady życia domowego – wielki wzór dla mężów i żon
5 21 Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! 22 Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, 23 bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. 24 Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim. 25 Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, 26 aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo*, 27 aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany*. 28 Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. 29 Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół, 30 bo jesteśmy członkami Jego Ciała. 31 Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem*. 32 Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła*. 33 W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!

Zadanie: Kościół jest święty, ponieważ:

– jest w nim obecny najświętszy Bóg;

– jego twórcą jest sam Bóg;

– Chrystus, jego Głowa, ofiarował się, aby go uświęcić;

– ożywia i uświęca go Duch Święty.

Przeczytaj również, co na temat Ef 5,21-33 mówi św. Jan Paweł II:

Zwrot otwierający tekst (Ef 5,21-33), ku któremu przybliżyliśmy się przez analizę dalszego i bliższego kontekstu, posiada szczególną wymowę. Autor mówi o „wzajemnym poddaniu” sobie małżonków — męża i żony — i w ten sposób rozstrzyga od razu, jak należy rozumieć słowa, jakie napisze za chwilę o poddaniu samej żony mężowi. Czytamy bowiem: „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu”. Autor nie chce przez to powiedzieć, że mąż jest „panem” żony, że właściwy dla małżeństwa układ międzyosobowy jest układem panowania męża nad żoną. Wyraża natomiast inną myśl: żona w swym odniesieniu do Chrystusa, który jest dla obojga małżonków jedynym Panem, może i powinna znajdować pokrycie dla takiego odniesienia do męża, które wynika z samej istoty małżeństwa i rodziny. Odniesienie to nie jest jednakże poddaniem jednostronnym. Małżeństwo wedle nauki Listu do Efezjan wyklucza układ, który ciążył — i nieraz jeszcze ciąży — nad tą instytucją. Mąż i żona bowiem są sobie „wzajemnie poddani”, wzajemnie podporządkowani. Źródłem tego wzajemnego poddania jest chrześcijańska pietas, a wyrazem — miłość.

Miłość tę akcentuje autor listu szczególnie, zwracając się do mężów. Pisze: „Mężowie, miłujcie żony” — i tym zwrotem zdaje się uchylać całą obawę, jaką mógł (zwłaszcza wobec naszej współczesnej wrażliwości) wywołać poprzedni zwrot: „Żony niechaj będą poddane swym mężom”. Miłość wyklucza wszelki rodzaj poddaństwa, przez który żona stawałaby się sługą czy niewolnicą męża, przedmiotem jednostronnej zależności. Miłość sprawia, że równocześnie i mąż poddany jest żonie: poddany w tym samym Panu — podobnie jak żona mężowi. Wspólnota i jedność, jaką z racji małżeństwa mają stanowić, urzeczywistnia się poprzez wzajemne oddanie, które także jest wzajemnym poddaniem. Chrystus jest źródłem i zarazem wzorem owego oddania, które jako wzajemne „poddanie w bojaźni Chrystusowej” nadaje głęboki i dojrzały kształt jedności małżonków. Wielorakie czynniki natury psychologicznej czy też obyczajowej zostają w tym źródle i wobec tego wzoru tak przetworzone, że wyłania się stąd jakby nowy, wartościowy stop obustronnych zachowań i odniesień.

Autor Listu do Efezjan nie boi się zaakceptować tych pojęć, które były znamienne dla ówczesnej umysłowości i obyczaju — nie lęka się mówić o „poddaniu żony mężowi”, nie lęka się w dalszym ciągu (w ostatnim jeszcze wersecie naszego tekstu) zalecać żonie, aby „odnosiła się ze czcią do swojego męża” — jest bowiem pewny, że gdy mąż i żona będą wzajemnie sobie poddani „w bojaźni Chrystusowej”, wszystko to znajdzie właściwą równowagę — taką, jaka odpowiada ich chrześcijańskiemu powołaniu w tajemnicy Chrystusa.

Współczesna nasza wrażliwość z pewnością jest inna, inna umysłowość, obyczaj, inna pozycja społeczna kobiety w stosunku do mężczyzny — tym niemniej podstawowa zasada parenetyczna, jaką znajdujemy w Liście do Efezjan, pozostaje ta sama i wydaje te same owoce. Poddanie wzajemne „w bojaźni Chrystusowej” — poddanie zrodzone na gruncie chrześcijańskiej pietas — kształtuje zawsze ów głęboki i mocny zrąb wspólnoty małżonków, w której urzeczywistnia się prawdziwa „komunia” osób.

Autor Listu do Efezjan, rozpoczynając od wspaniałej wizji odwiecznego planu Boga w stosunku do ludzkości, nie poprzestaje na uwydatnianiu tych tylko, obyczajowych czy etycznych aspektów małżeństwa. Przekracza granicę pouczenia i pisząc o wzajemnym stosunku małżonków, odnajduje w nim wymiar samej tajemnicy Chrystusa, której jest głosicielem i apostołem. „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus — Głową Kościoła: On — Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom — we wszystkim. Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydaj za niego samego siebie”. W ten sposób właściwe dla tej parenetycznej części listu pouczenie zostaje niejako wbudowane w samą rzeczywistość tajemnicy odwiecznie ukrytej w Bogu, a objawionej ludzkości w Jezusie Chrystusie. W Liście do Efezjan jesteśmy świadkami szczególnego jakby spotkania owej tajemnicy z samą istotą powołania małżeńskiego. Jak należy rozumieć to spotkanie?

Przede wszystkim ukazuje się ono w tekście listu jako wielka analogia. Czytamy: „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu” — pierwszy człon analogii. „Mąż jest głową żony, jak i Chrystus — Głową Kościoła” — człon drugi, który stanowi wyjaśnienie i uzasadnienie pierwszego. „Jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom” — ukazany poprzednio stosunek Chrystusa do Kościoła obecnie zostaje wyrażony jako stosunek Kościoła do Chrystusa, w czym zawiera się dalszy człon analogii. Wreszcie: „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” ostatni człon analogii. Dalszy ciąg tekstu stanowi rozwiązanie zawartej w powyższym fragmencie myśli podstawowej, a cały tekst Ef 5,21-33 przeniknięty jest do końca tą samą analogią: stosunek wzajemny pomiędzy małżonkami, mężem i żoną, winien być przez chrześcijan rozumiany na podobieństwo stosunku pomiędzy Chrystusem a Kościołem.

(Jan Paweł II, Katechezy w czasie audiencji środowych, templumchristi.pl)